Archiwa kategorii: Sporty walki

KSW. Michał Materla o przegranej z Askhamem: „Oszukał mnie i złapał na wątrobę”

W rozmowie z Maciejem Turskim z Polsatu Sport Michał Materla odniósł się do porażki ze Scottem Askhamem podczas sobotniej gali KSW 42.

 

Maciej Turski: Uśmiech na twarzy jest, ale to chyba bardziej ze złości niż z tego co się wydarzyło w klatce.

Michał Materla: Jest rozczarowanie. Najgorsze jest to, że spodziewaliśmy się tych kopnięć na wątrobę, jak to z mańkutem. Fajnie mnie oszukał. Kopnął raz na głowę, zblokowałem. Drugim razem już mocno weszła ta noga. Za mało było presji z mojej strony i zapłaciłem za to karę.

To był zawodnik niedoceniany przez wszystkich. Lubi bijatykę, a Ty trochę się wdałeś w jego grę.

Nie do końca, bo to był początek walki. Oszukał mnie i złapał na wątrobę. Ktoś kto dostał kiedyś takie kopnięcie w to miejsce, to wie jak to jest. Nie można po prostu się ruszyć. Chciałem jeszcze się ratować, ale nie wyszło.

To pierwsze kopnięcie było decydujące?

Z wątrobą jest tak, że ona działa z opóźnionym zapłonem. W pierwszym momencie wydawało się, że jest dobrze. On to poczuł, poprawił i to był początek końca. Szkoda, bo czułem się fenomenalnie fizycznie i psychicznie, ale tego dnia rywal był lepszy.

Co dalej z Michałem Materlą?

Trzeba odpocząć i wyciągnąć wnioski. Przecież to nie jest koniec świata. Nie pierwszy i nie ostatni raz przegrałem.

KSW 42. Nosze i maska tlenowa. Łukasz „Juras” Jurkowski przegrywa walkę, którą wydawało się, że wygra.

Łukasz „Juras” Jurkowski nie będzie dobrze wspominał KSW 42 i swojego pojedynku z Martinem Zawadą. Polski zawodnik dobrze prezentował się w pierwszej rundzie, ale w drugiej nie stanął do walki z Niemcem.

 

– Ja sam! Ja sam! – krzyknął Łukasz Jurkowski, któremu medycy chwilę wcześniej założyli na twarz maskę tlenową, wnieśli też do oktagonu nosze. I „Juras” faktycznie wstał sam, ale chwilę wcześniej przegrał walkę. Zupełnie nieoczekiwanie, bo w pierwszej rundzie miał przewagę, mógł nawet poddać rywala.

Do drugiej już jednak nie wyszedł. Długo leżał na ringu. Ale w końcu wstał i powiedział: – Mostek bolał mnie od trzech tygodni. Do tego tydzień choroby, ciosy Martina. No cóż, chciałem walczyć za wszelką cenę. Dziękuję wszystkim za wsparcie. Dzisiaj spieprzyłem, cholernie szkoda mi tej walki.

– Nie wiem, jak to wyglądało, ale nie jestem zadowolony z tego zwycięstwa. Dwa razy też go trafiłem. Ja też mam kontuzję, ale albo wychodzisz, albo nie wychodzisz – skomentował Martin Zawada, który drugi raz w karierze pokonał Jurkowskiego.

– Trzecia walka? Nie wiem, czy się dam na nią namówić – odparł Zawada. Jurkowski zapowiedział, że wróci do klatki.